piątek, października 01, 2010

I won't save you

Ratowaliście kiedyś tonącego? Albo oddychającą jeszcze ofiarę wypadku samochodowego?

Wyciągasz obie ręce, dajesz z siebie wszystko, chcesz temu komuś przywrócić życie, dać drugą szansę na bycie lepszą osobą. Stajesz na głowie, żeby pomóc mu podnieść się z upadku, robisz resuscytację najlepiej jak potrafisz, a mimo to ten ktoś zapiera się rękami i nogami, żeby iść na samo dno.

A potem ty sam już chcesz, żeby tam poszedł. Masz dość ratowania życia, ze złością odtrącasz ludzkie istnienie, bo ileż można? Przestajesz robić sztuczne oddychanie, zostawiasz bydlaka w wodzie i myślisz, żeby zdechł. Bo skoro jest tak głupi, skoro nie chce twojej pomocy to nie ma dla niego miejsca w twoim świecie.
Tak się czuję.

Jeden już utonął, drugi właśnie łapie ostatnie wdechy powietrza z tego świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Po usłyszeniu sygnału, zostaw wiadomość.