Gdy już wreszcie wyboista droga dobiegała ku końcowi i powoli zaczęłam wyjeżdżać na prostą, gładką autostradę, postanowiłam zawrócić. Bo tak, bo tego chcę i desperacko pragnę. Głupi impuls sprawił, że prawie wpadłam pod koła ciężarówki, bo usrałam się na coś, o czym sama wiedziałam, że jest złym ruchem.
Co z tego, że wiedziałam, wszyscy wokoło wiedzieli, że to zła droga, że jedyną opcją by żyć jest pojechanie dalej, a nie zawracanie. I mimo całej mojej inteligencji (w którą zaczynam już wątpić)i doświadczenia jakie przyniosło mi życie ja dążę w złym kierunku. Ta droga jest jednokierunkowa, a ja mknę pod prąd uparcie, z desperacją, w zaślepieniu. I sama nie wiem dlaczego, co chcę przez to osiągnąć. Po prostu chcę, pożądam, pragnę tego jakby to miała być ostatnia rzecz w moim życiu.
Czuję, że moja samokontrola wysiadła na pierwszym przystanku. Że zaraz za nią poszły opanowanie, wola, sumienie i szacunek do siebie. Tarcze hamulcowe starły się do zera, pędzę przed siebie z jedynym co mi zostało, czyli głupim, zwierzęcym instynktem, który po trupach każe mi dążyć do celu. Jak te jebane łososie, które płyną w górę rzeki, które muszą płynąć choćby nie wiem co, bo coś je tam ciągnie. I jak kończą? Sami wiecie jak.
I ja też to wiem. Wiem, że mnie nic innego nie czeka, że ta droga kończy się przepaścią, głęboką i ciemną jak czeluście piekła. Ale ja chcę. Chcę! Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,
Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,
Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,
Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,
Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,
Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę,Chcę!
I kiedy dojeżdżam do krawędzi to tylko mocniej wciskam pedał gazu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Po usłyszeniu sygnału, zostaw wiadomość.