wtorek, września 28, 2010

Muzycznie i nie

Już jakiś czas chodzi mi ten kawałek po głowie...

I'm going out, I'm going to drink myself to death
And in the crowd I see you with someone else
I brace myself 'cause I know it's going to hurt
But I like to think at least things can't get any worse

I hope that you see me, 'cause I'm staring at you
But when you look over, you look right through
Then you lean and kiss her on the head
And I never felt so alive and so dead


'Hurricane drunk' by Florence + The Machine

Ostatnio zastanawiałam się nad tym, jak ulotną rzeczą jest pamięć ludzka. Jednego dnia człowiek wie o Tobie wszystko, drugiego już nie ma dla Ciebie miejsca w jego pamięci. Zostajesz wymazany, skreślony, jakbyś nigdy nie istniał. Tabula rasa. I jedziemy wszystko od początku, z kimś innym. A to, co było idzie w niepamięć.
Tyle wspomnień, tyle spraw dzielonych razem, tyle ważnych niegdyś rzeczy ląduje na śmietniku, bo nikt już ich nie chce używać, bo dla nikogo już nic nie znaczą.

Po co więc kreować nowe wspomnienia, skoro ma się świadomość tego, że za jakiś czas one też wylądują na śmietnisku?

Wszystko co wiem to to, że I never felt so alive and so dead.

1 komentarz:

  1. niestety wspomnienia czasami nas blokuja i stoimy w miejscu, a przeciez trzeba jakos dalej zyc, sie rozwijac! Albo chcesz zyc albo dazysz do samodestrukcji, bo pograzona w przeszlosci i wspomnieniach nie zrobisz nic. Poza tym Einstein madrze powiedzial: "wszelkie wspomnienia sa zludne, bo terazniejszosc nadaje im inne barwy". Glowa do gory, czlowiek uczy sie cale zycie, kiedys zrozumiesz, ze nic nie bylo na marne, ze warto bylo...i, ze warto nadal tworzyc nowe wspomnienia, zyc!

    OdpowiedzUsuń

Po usłyszeniu sygnału, zostaw wiadomość.