niedziela, marca 29, 2009

Papużki się nie sprawdzają

Wróciłam dziś do domu i moim cotygodniowym zwyczajem usiadłam do lektury Wysokich Obcasów. Trafiło się parę fajnych artykułów, w tym jeden, który wyjątkowo przykuł moją uwagę. Generalnie tekst dotyczył seksu i życia seksualnego kobiet, ale nie tę sprawę chcę dzisiaj poruszyć. Pojawiła się tam taka refleksja, jakoby związek kobiety i mężczyzny nie może być oparty na byciu papużkami nierozłączkami. Że to niewypał i nieporozumienie. Według dr Alicji Długołęckiej partnerzy w związku powinni mieć odmienne zainteresowania, znajomych, prace - nie powinni wszystkiego robić razem i być wszędzie razem, bo wtedy za bardzo poddajemy się ułudzie zjednoczenia i bliskości w związku. Zaczynamy wtedy zakładać, że znamy partnera na 100%, bo "jest taki jak my, ma takie same poglądy itd.", że nigdy nas nie zdradzi, zawsze będzie wierny jak pies. A wtedy lubią zdarzać się przykre niespodzianki. Poza tym, nie ukrywajmy, że życie takiej papużki jest strasznie smutne. Poświęca ona wszystko, by spędzać jak najwięcej czasu ze swoją połówką, chce robić to, co ona i być tam gdzie ona. Traci się związek z własnymi znajomymi na rzecz znajomych ukochanej osoby, spędza się czas w miejscu, w którym ta osoba akurat chce być. Człowiek zatraca się całkowicie, bo myśli, że tak trzeba, że tak jest dobrze. A gdy los kopnie nas w dupę zostajemy na lodzie i nie wiemy co robić z własnym życiem, bo cały czas żyliśmy cudzym.
Nie chodzi mi o to, żeby teraz rzucić wszystko i zacząć szaleć bez tej drugiej osoby, ale myślę, że trzeba umieć rozgraniczyć swoje życie w pojedynkę, z tym, które prowadzimy z partnerem. Jesteśmy MY i zupełnie niezależnie jestem JA. I to wcale nie znaczy, że tego kogoś mniej kochamy. Wielka miłość swoją drogą, ale życie jako papużka nierozłączka prowadzi jedynie do tego, że za dwadzieścia lat człowiek obudzi się ze smutną refleksją, że nic dla siebie nie zrobił, bo całe życie poświęcił komuś innemu.
Chciałabym nauczyć się tego wszystkiego, umieć rozgraniczyć naszą miłość i własne życie. M. to potrafi, ja niestety nie. I najczęściej bywa tak, że gdy nie jestem z nim, to czekam na niego, na to kiedy się spotkamy. I tak kręci się moje życie i doskonale zdaję sobie sprawę, że to z mojej winy i to nie powinno tak wyglądać. No ale co ja poradzę?
To musi być miłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Po usłyszeniu sygnału, zostaw wiadomość.