To nie jest tak, że na świecie są sami piękni ludzie. Brzydcy też są. I bez znaczenia jak często będziemy mówić o "pięknie wewnętrznym" ("które jest najważniejsze") i tak zawsze wybierzemy tego/tą, który jest przystojny/piękna, ma zniewalający uśmiech, świetną figurę/budowę ciała, piękną twarz. Nikt z własnego wyboru nie chce być z osobą brzydką, nieatrakcyjną, taką, która mu się nie podoba, taką, która go nie pociąga fizycznie.
Jak to jest, że gdy podrywa mnie mało atrakcyjny facet, w którego towarzystwie przebywam, czuję się mało komfortowo? Poczułam to dzisiaj bardzo wyraźnie. Chciałam zniknąć, zapaść się pod ziemię, byle tylko nie wpatrywał się we mnie tym maślanym wzrokiem ktoś, kto jest, najogólniej mówiąc, nieatrakcyjny fizycznie.
Patrzył na mnie jak na jedzenie, uśmiechał się, żartował, a ja czułam zażenowanie, że nie mogę czuć się swobodnie. Och, jak bardzo ta sytuacja się zmienia, gdy po drugiej stronie stołu siedzi atrakcyjny młodzieniec, do którego aż się zęby szczerzą i ślinka leci. Wtedy nie interesuje mnie nic innego niż on sam i jego osoba.
To wszystko brzmi okropnie płytko, ale tak naprawdę każdy z nas szuka dla siebie kogoś równie atrakcyjnego, lub bardziej atrakcyjnego od siebie. Nikt nie chce być z grubymi/łysiejącymi/krzywonogimi/włochatymi etc. każdy chce piękna. Na szczęście piękno jest pojmowane na milion sposobów, dlatego właściwie wszyscy znajdziemy swoich amatorów prędzej czy później.
Nie uważam, że jestem potomkinią Afrodyty, ale uważam się za atrakcyjną kobietę. Można mi wiele zarzucać, bo wszystko zależy od indywidualnych gustów i upodobań, ale generalnie rzecz biorąc, gdy staję przed lustrem to uśmiecham się do siebie i swojego ciała. I tego samego szukam u potencjalnego partnera (oczywiście nie tylko tego). Jeżeli facet mi się podoba, pociąga, sprawia, że go pożądam to jest to pierwszy krok do dalszej znajomości i kolejnych etapów poznawania. Jeszcze nigdy nie było tak, żebym na tym pierwszym etapie pozostała, bo gdybym chciała mieć kogoś tylko dla samego piękna to już wolałabym wykupić sobie karnet do Luwru i tam zażywać spotkań z pięknem każdego dnia. Atrakcyjny wygląd to nie wszystko, ale bardzo dużo i uważam, że bez tego fizycznego przyciągania nie ma mowy o tworzeniu czegoś więcej.
Miałam ten wpis zakończyć jakąś ładną puentą, ale nie mam pomysłu.
Więc koniec i bomba, a kto czytał, ten trąba?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Po usłyszeniu sygnału, zostaw wiadomość.