Za jej cięty język, trafne uwagi, bezbłędne wytykanie palcem tego, co powinno być wytknięte. Co tydzień z niecierpliwością czekam na jej felieton w "WO", a gdy zamiast jej pojawia się czyjś inny - odczuwam zaburzenie mojego harmonogramu leniwej soboty.
Niemal za każdym razem po przeczytaniu jej tekstu kiwam potakująco głową, bo w stu procentach zgadzam się z tym, co pisze. Jakby siedziała w mojej duszy i przelewała jej zawartość na swoje felietony, czego jak tak świetnie nie potrafię.
Felieton z 20 listopada, zatytułowany "Lokator marzeń" dotknął mnie tak bardzo, że musiałam coś z tym zrobić. W zasadzie ostatnio czego tylko się nie dotknę znajduję smutne odniesienie do mojej rzeczywistości, wobec czego odnoszę wrażenie jakoby wszyscy na świecie pisali o tym co w mojej trawie piszczy. Świadczy to o mojej pospolitości? Czy może już raczej o pewnej obsesji szukania siebie wszędzie, gdzie nie spojrzę? Nieważne.
Tekst Szczepkowskiej dotknął mnie do żywego. Widzę tam siebie, widzę jego, widzę masę młodych ludzi, żyjących w ten sposób. Żyjących marzeniem, wyobrażeniem, snem, wizją czegoś nieosiągalnego. Zamiast sięgać po to, co możemy zdobyć, co jest możliwe do osiągnięcia, wymyślamy miliony spraw i rzeczy, których nie możemy mieć. Fantazjujemy, przebywamy w świecie nierzeczywistym, bo z tym rzeczywistym nie chcemy się stykać.
"Niestety, bardzo, bardzo wspomagająca w takim "wymarzonym" życiu jest kultura SMS-ów. Czeka się przecież na dźwięk wiadomości znacznie częściej niż na człowieka, który, skoro ma czas wysyłać co minutę kilka zdań, to równie dobrze mógłby się spotkać."
Ale nie chce się spotkać. Nie chce żyć tym, co jest realne, zwykłe, błahe, prawdziwe. Woli żyć złudzeniami, jakie dają nam fantazje i wyobrażenia. Wysłanie kilku SMS-ów nic nie kosztuje, zajmuje nam kilka sekund życia, nie wymaga zaangażowania uczuciowego, tylko kawałka wyobraźni, fantazji, polotu pisarskiego. Nie wymaga stawania twarzą w twarz z problemami, jakie stawia przed nami życie, bo w SMS-ach pisze się zwykle rzeczy miłe, flirtujące, zaczepne. To taki miły break od życia. Ale ten break często przedłuża się i ciągnie w nieskończoność. Człowiek żyje tymi chwilami, a samo życie jest dla niego tylko przerwą.
Fantazje są o wiele piękniejsze niż życie prawdziwe, nie mogę się nie zgodzić. Ale kiedyś będą musiały się skończyć, nadejdzie czas zderzenia się z twardą ścianą rzeczywistości, której nie da się pokonać pisząc SMS-a.
Mój nadszedł już dawno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Po usłyszeniu sygnału, zostaw wiadomość.