wtorek, kwietnia 07, 2009

Chcesz zobaczyć mojego świątecznego zajączka?

Lubię święta. Każde. Nieważne, że wszyscy mówią, że to komercha, chrześcijańska głupota że to wzajemne oszukiwanie się, blablabla. To smutne argumenty ludzi, którzy są na tyle zgnuśniali, że nie umieją cieszyć się z drobnych rzeczy i małych szczęść. Moje obchodzenie świąt niewiele ma wspólnego z chrześcijańskimi wierzeniami. Owszem, chodzę do kościoła święcić jajka, ale raczej dlatego, że zawsze tam chodziliśmy i nie widzę powodu, dla którego miałabym tego nie robić.
Ale wracając do samych świąt - dla mnie oznaczają one zabawę przy malowaniu jajek, zdobienie domu, robienie pyszności na wielkanocny stół (i oczywiście zjadanie ich!), rzeżuchę, zielony owies i wiosenne spacery. To dla mnie czas wolny, który mogę spędzić z rodziną, mimo, że nie każdy z jej członków przypada mi do gustu. I wtedy zamiast denerwować się niepotrzebnie, przymknijmy na to oko i cieszmy się tym, co miłe. Wiosennym słońcem, wolnym od szkoły, jajkami w sosie tatarskim, mazurkiem z rodzynkami, czekoladowym zającem. Bo święta naprawdę są fajne. :)
A wszystkim zrzędliwym, nienawidzącym świąt marudom życzę dużo uśmiechu i mokrych jajek w lany poniedziałek:) Oraz słodki zajączek dla każdego! :

3 komentarze:

  1. Wprawdzie nie rozumiem, co ma do tego wszystkiego gnuśność, ale trudno, wszak tego wiedzieć nie muszę. Widzę jednak, że rozpisałaś się głównie, czyli najwięcej miejsca poświęciłaś temu, co jest najważniejsze w tych wszystkich, pożal się boże, świętach. Oczywiście nie dla mnie. Według mnie bowiem jest to zwykłe pozerstwo i tyle. Nie żadne "drobne rzeczy" i "małe szczęścia". "Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę".
    A, i mogę sobie być marudą, przynajmniej nie okłamuję sam siebie.;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecież wyraźnie napisałam to, co one oznaczają dla MNIE. Nie muszą dla Ciebie:) No a jeżeli Twoje święta w domu polegają głównie na okłamywaniu się wzajemnie, że jest cudownie, to bardzo mi przykro, ale widocznie nie wszyscy mogą być normalni;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, wiem - dla Ciebie. Przecież ja wcale tego nie neguję. I ja nie mówię o swoich świętach, mówię o ogóle, standardzie tak zwanym.

    Co do normalności, to bardzo abstrakcyjne pojęcie, którego - obawiam się - nie potrafiłabyś zdefiniować, a Twoje wyobrażenie na jej temat może być, a właściwie jest, stricte subiektywne.

    Ale ciesz się tymi świętami. Ciesz się, czym tylko chcesz. Na zdrowie.

    OdpowiedzUsuń

Po usłyszeniu sygnału, zostaw wiadomość.