czwartek, czerwca 16, 2011

A change is gonna come

Zmiany wywołują we mnie panikę. Wielką gulę w żołądku, która rwie się do góry, by w apogeum wydostać się na światło dzienne wraz z krzykiem z głębi duszy. Zmiany są niewiadomą, która jednak może okazać się przyjemna i pozytywna. Może nas zaskoczyć, zmusić do refleksji i podjęcia kolejnych zmian.

Pozornie błahe rzeczy, jak nowa fryzura, czy zdecydowanie się na zjedzenie ostryg może mieć zbawienne skutki. Okaże się, że zajebiście jest nam w niebieskich włosach, a ostrygi nawet dają radę. I może wtedy, krok po kroku, będziemy oswajać się ze zmianami - najpierw małymi, potem coraz większymi. Aż w końcu zmienimy swoje życie na tyle, że gdy usiądziemy w bujanym fotelu na werandzie naszego domu popatrzymy w dal na zachodzące słońce powiemy w duchu: "Ale było zajebiście!".
Czego wam i sobie życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Po usłyszeniu sygnału, zostaw wiadomość.