Wiem, że film nie jest super świeży, bo wyszedł już jakiś czas temu, ale mnie dopiero wczoraj udało się go obejrzeć. I muszę przyznać, że idealnie trafił w moje gusta filmowe. Po ostatnim rozczarowaniu Alicją w Krainie Czarów, obawiałam się, że kolejny film o podobnym klimacie okaże się klapą. A dzieło Terry'ego Gilliama zaskoczyło mnie wyjątkowo pozytywnie.
Sama historia dzieje się we współczesnym Londynie. Tajemniczy doktor Parnassus podróżuje ze swoją świtą po miastach, prezentując niezwykłe przedstawienie pt: Imaginarium. Podczas niego dzieją się niezwykłe rzeczy - Parnassus odkrywa przed publicznością ich marzenia, pozwala im doznawać niesamowitych przeżyć. Sam doktor posiada dar długowieczności, jednak uzyskał ją w drodze zakładu z samym Diabłem. A jak powszechnie wiadomo, zakładanie się z nim nie kończy się dobrze. A więc założył się nasz doktorek wyjątkowo głupio, bo o duszę swojej 16 letniej córki. I właśnie pewnego dnia Diabeł upomina się o swoje i Parnassus znajduje się w kiepskiej sytuacji. Na to wszystko pojawia się tajemniczy nieznajomy Tony, który decyduje się pomóc doktorowi w uratowaniu jego córki...
Film według mnie rewelacyjny. Ciekawa historia, oprawa, fantastyczna sceneria, kostiumy, cała ta niezwykła otoczka sprawiła, że zdecydowanie wcielę ten film to mojej ulubionej dziesiątki.
Warto też wspomnieć o świetnej obsadzie aktorskiej. Zaczynając od fenomenalnego Heatha Ledgera, poprzez jego kolejne "odsłony" grane przez Johnny'ego Deepa, Jude Law i Colina Farrella (Tu ciekawostka: Ci trzej aktorzy zdecydowali się zagrać tę jedną rolę w wyniku śmierci Heatha Ledgera na planie. Reżyser musiał trochę przekonstruować scenariusz, by jedna postać mogła zostać odegrana przez 4 różnych aktorów. Był to hołd przyjaciół złożony, zmarłemu już wtedy, Ledgerowi. Co więcej, Ci trzej aktorzy zdecydowali się oddać swoje gaże za film osieroconej córce słynnego Jokera. - cóż za szlachetność!). W każdym razie, według mnie to 'cztery w jednym' udało się znakomicie, i nie odczuwa się zaburzenia sensu w historii.
Co się tyczy aktorów jeszcze, to również rola Lily Cole była świetna. Ta młodziutka modelka i początkująca aktorka idealnie wpasowała się w ten klimat, no i przede wszystkim muszę przyznać, że sama jest prześliczna i zjawiskowa. Połączenie porcelanowej laleczki z rudą wiewiórką to to, co tygryski lubią najbardziej ;)
Generalnie, cała obsada - doktor Parnassus, Diabeł, Anton - wszyscy pasowali do tego świata jak ulał. No po prostu jestem zachwycona:)
Wszystkim tym, którzy doceniają siłę wyobraźni, kochają Heatha Ledgera, uwielbiają magię, niesamowitość i groteskę oraz odczuwają świat nie tylko za pomocą dwojga oczu - gorąco polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Po usłyszeniu sygnału, zostaw wiadomość.