Jestem wandalem. Pójdę do więzienia, zakują mnie w kajdanki i posadzą w celi z jakimś sapiącym, grubym i spoconym facetem. A wszystko to dlatego, że złamałam prawo. Tak, przyznaję się bez bicia - zerwałam wczoraj chroniony w Polsce gatunek, mianowicie konwalię majową. Totalnie nie czuję wyrzutów sumienia, po prostu nie mogłam oprzeć się jej niepowtarzalnemu zapachowi oraz ślicznym, małym dzwoneczkom. Konwalie muszą być dziełem Szatana, bo ich zapach całkowicie omamia człowieka, chodzącego po lesie. Idziesz sobie traktem, jak gdyby nigdy nic, słuchasz śpiewu ptaków, chłoniesz zieleń całym ciałem i nagle widzisz je. Przez chwilę zastanawiasz się co zrobić, wahasz się, rozglądasz na boki (czy aby nikogo nie ma) i dajesz nura w las, żeby nazrywać ich cały pęk. A one są sprytne. Biegniesz za nimi, widząc coraz to piękniejsze, i zapędzasz się daleko w las, aż w końcu twoja ludzka chciwość zagoni cię w środek lasu, skąd nie ma wyjścia. Potem, po latach poszukiwań ludzie zapominają o tobie i pozostają jedynie tajemnicze opowieści, jakoby w tym lesie mieszkał człowiek wychowany przez wilki czy inne szopy pracze.
Konwalie są sprytne i nie tak całkiem bezbronne. Istnieje wśród nich cicha zmowa, mająca na celu wyeliminować nas, niszczących je ludzi. Co więcej, jeśli któryś porwałby się na konsumpcję tej rośliny to skończyłby zakopany pod najbliższym drzewem. Ta mała, niepozorna, śliczna roślinka jest trująca od korzeni, aż po kwiaty, więc zjedzenie jej nie jest najlepszym pomysłem.
Wszystko generalnie wskazuje na to, że to konwalie, a nie my, rządzą światem i teraz chyba boję się zostać z nimi sam na sam w pokoju...
I co, myślisz, że jesteś fajna do cholery??!!
OdpowiedzUsuńJak mogłaś??!!
Hmm... Życzę smacznego.;)
OdpowiedzUsuń