Gdy tylko wychodzi na korytarz celem zapalenia papierosa, my wymownie spoglądamy na siebie. Wiemy, że mamy tylko kilka minut spokoju, zanim wulkan znowu wybuchnie. Te kilka minut daje nam wytchnienie i siłę do kolejnej walki na słowa. Zdajemy sobie sprawę, że tak nie powinno być, że coś tu nie gra. Ale tak wygląda nasze życie, gdzie miejsce na wolność słowa jest tylko w krótkiej przerwie na papierosa.
Wtedy to, szeptem, wygłaszamy nasze uwagi i własne myśli, których nie możemy wyrażać normalnie. Pełna konspiracja, prawie jak w czasach wojny i okupacji, gdzie ludzie gromadzili się na tajnych stowarzyszeniach, a gdy do mieszkania wpadała policja czy gestapo, wszyscy nagle przybierali maski i udawali, że spotykają się na potańcówce. My, gdy kończy się nasz czas, przybieramy maski głupich blondynek, które rozmawiają o pogodzie, ciuchach czy innych mało ważnych pierdołach.
Smutne jest życie w demokratycznym kraju, gdzie króluje wolność słowa i równouprawnienie. Brakuje mi tylko czarczafu.
czwartek, maja 28, 2009
wtorek, maja 26, 2009
Mamma mia!
Kochana Mamo, gdy będę duży, to Ci przywiozę wielbłąda z podróży! Na jego grzbiecie, wygodnie siądziesz, aby do pracy mknąć na wielbłądzie!
Takich uroczych piosenek na Dzień Matki uczono nas w przedszkolu, pamiętacie?;)
Żeby Moja Mama zawsze była Moją Mamą - tego sobie i jej życzę w tym pięknym dniu;)
Takich uroczych piosenek na Dzień Matki uczono nas w przedszkolu, pamiętacie?;)
Żeby Moja Mama zawsze była Moją Mamą - tego sobie i jej życzę w tym pięknym dniu;)

poniedziałek, maja 25, 2009
Złotowłosa i jej owsianka
- O, kur**! - krzyknęła śliczna i rumianolica dziewczynka, o spojrzeniu niewinnym jak sarenka i włosach złotych jak dojrzałe kłosy pszenicy, i złapała się za usta.
- Cholerna owsianka, że też nie można jeść normalnego jedzenia w normalnej temperaturze pokojowej! Pieprzone miśki!...Zjadłabym stek, krwisty, z musztardą... - rozmarzyła się i utkwiła zamyślony wzrok w oknie. Za oknem zaś, po ogrodzie przechadzały się trzy, porośnięte sierścią, niezbyt świeże, ale za to okazałe niedźwiedzie.
...
Złotowłosa poklepała się po okazałym brzuchu, beknęła głośno i rozwaliła się na krześle przed kominkiem. Jej stopy powędrowały w jego stronę i poszukiwały palcami miękkiego dywanu. Włosie nie było najwyższej jakości i pachniało czymś wyjątkowo brudnym, ale za to jakie wrażenie zrobi na jej kumplach! Popatrzyła z aprobatą na rozdziawiony niedźwiedzi pysk, zdobiący teraz jej ścianę nad kominkiem, jeszcze raz poklepała się po brzuchu i mruknęła:
- A spróbuj tylko jeszcze raz kazać mi się wynosić z twojego łóżeczka...
Ps. Ta owsianka naprawdę była gorąca...
- Cholerna owsianka, że też nie można jeść normalnego jedzenia w normalnej temperaturze pokojowej! Pieprzone miśki!...Zjadłabym stek, krwisty, z musztardą... - rozmarzyła się i utkwiła zamyślony wzrok w oknie. Za oknem zaś, po ogrodzie przechadzały się trzy, porośnięte sierścią, niezbyt świeże, ale za to okazałe niedźwiedzie.
...
Złotowłosa poklepała się po okazałym brzuchu, beknęła głośno i rozwaliła się na krześle przed kominkiem. Jej stopy powędrowały w jego stronę i poszukiwały palcami miękkiego dywanu. Włosie nie było najwyższej jakości i pachniało czymś wyjątkowo brudnym, ale za to jakie wrażenie zrobi na jej kumplach! Popatrzyła z aprobatą na rozdziawiony niedźwiedzi pysk, zdobiący teraz jej ścianę nad kominkiem, jeszcze raz poklepała się po brzuchu i mruknęła:
- A spróbuj tylko jeszcze raz kazać mi się wynosić z twojego łóżeczka...
Ps. Ta owsianka naprawdę była gorąca...
Konichiwa!
Zawsze interesowałam się kulturą Japonii. To państwo totalnych skrajności - wielkookich, cycatych laleczek, samurajów, gejsz, najnowocześniejszych technologii, ikebany i Playstation. Pociąga mnie w niej zarówno to, co było, jak i to, co jest obecnie. Uwielbiam anime i mangę, gry na PS, małe fikuśne Japonki w strojach uczennic, ale zachwycam się też nad kunsztem gejsz, sztuką układania kwiatów, architekturą, malarstwem i kuchnią kraju kwitnącej wiśni. Nie podoba mi się tylko sposób bycia tamtejszych ludzi - w pośpiechu mkną przez życie, robiąc karierę, walcząc o posady między sobą, wydrapując sobie oczy o stanowiska. Gorzej niż Amerykanie. U Japończyków życie zaczyna się po siedemdziesiątce, wtedy mogą odpocząć, zacząć podróżować, robić coś dla siebie. Są bardzo długo aktywni i, jak wiadomo, są jednym z dłużej żyjących narodów świata (może to ryż jest eliksirem młodości?).
W każdym razie, moim marzeniem jest wyjechać do Japonii, ale nie na dwutygodniową objazdową wycieczkę, tylko na dłużej. Kto wie, być może nauczyłabym się japońskiego i poznała jakiegoś przystojnego, wysokiego Japończyka?;p
Czytałam sporo o tym kraju i wiem, że dzieli nas olbrzymia kulturowa przepaść. Niewielu Europejczyków jest w stanie zrozumieć Japończyka, nawet po długim przebywaniu z nim. Ich światem rządzą dziwne zasady, które trzeba respektować i realizować, inaczej zaś jest się uważanym za totalnego ignoranta i źle wychowanego człowieka. Mimo wszystko, chciałabym móc poznać tę kulturę, doświadczyć jej, posmakować i poczuć całym ciałem, bo uważam, że byłoby to niesamowite przeżycie.
Poza tym, małe Japonki są takie urocze... ;)

Kawaii! ^_^
W każdym razie, moim marzeniem jest wyjechać do Japonii, ale nie na dwutygodniową objazdową wycieczkę, tylko na dłużej. Kto wie, być może nauczyłabym się japońskiego i poznała jakiegoś przystojnego, wysokiego Japończyka?;p
Czytałam sporo o tym kraju i wiem, że dzieli nas olbrzymia kulturowa przepaść. Niewielu Europejczyków jest w stanie zrozumieć Japończyka, nawet po długim przebywaniu z nim. Ich światem rządzą dziwne zasady, które trzeba respektować i realizować, inaczej zaś jest się uważanym za totalnego ignoranta i źle wychowanego człowieka. Mimo wszystko, chciałabym móc poznać tę kulturę, doświadczyć jej, posmakować i poczuć całym ciałem, bo uważam, że byłoby to niesamowite przeżycie.
Poza tym, małe Japonki są takie urocze... ;)

Kawaii! ^_^
piątek, maja 15, 2009
H - P
Convallaria majalis
Jestem wandalem. Pójdę do więzienia, zakują mnie w kajdanki i posadzą w celi z jakimś sapiącym, grubym i spoconym facetem. A wszystko to dlatego, że złamałam prawo. Tak, przyznaję się bez bicia - zerwałam wczoraj chroniony w Polsce gatunek, mianowicie konwalię majową. Totalnie nie czuję wyrzutów sumienia, po prostu nie mogłam oprzeć się jej niepowtarzalnemu zapachowi oraz ślicznym, małym dzwoneczkom. Konwalie muszą być dziełem Szatana, bo ich zapach całkowicie omamia człowieka, chodzącego po lesie. Idziesz sobie traktem, jak gdyby nigdy nic, słuchasz śpiewu ptaków, chłoniesz zieleń całym ciałem i nagle widzisz je. Przez chwilę zastanawiasz się co zrobić, wahasz się, rozglądasz na boki (czy aby nikogo nie ma) i dajesz nura w las, żeby nazrywać ich cały pęk. A one są sprytne. Biegniesz za nimi, widząc coraz to piękniejsze, i zapędzasz się daleko w las, aż w końcu twoja ludzka chciwość zagoni cię w środek lasu, skąd nie ma wyjścia. Potem, po latach poszukiwań ludzie zapominają o tobie i pozostają jedynie tajemnicze opowieści, jakoby w tym lesie mieszkał człowiek wychowany przez wilki czy inne szopy pracze.
Konwalie są sprytne i nie tak całkiem bezbronne. Istnieje wśród nich cicha zmowa, mająca na celu wyeliminować nas, niszczących je ludzi. Co więcej, jeśli któryś porwałby się na konsumpcję tej rośliny to skończyłby zakopany pod najbliższym drzewem. Ta mała, niepozorna, śliczna roślinka jest trująca od korzeni, aż po kwiaty, więc zjedzenie jej nie jest najlepszym pomysłem.
Wszystko generalnie wskazuje na to, że to konwalie, a nie my, rządzą światem i teraz chyba boję się zostać z nimi sam na sam w pokoju...
Konwalie są sprytne i nie tak całkiem bezbronne. Istnieje wśród nich cicha zmowa, mająca na celu wyeliminować nas, niszczących je ludzi. Co więcej, jeśli któryś porwałby się na konsumpcję tej rośliny to skończyłby zakopany pod najbliższym drzewem. Ta mała, niepozorna, śliczna roślinka jest trująca od korzeni, aż po kwiaty, więc zjedzenie jej nie jest najlepszym pomysłem.
Wszystko generalnie wskazuje na to, że to konwalie, a nie my, rządzą światem i teraz chyba boję się zostać z nimi sam na sam w pokoju...

poniedziałek, maja 04, 2009
Szum morza, piasek i ryk motocykli
Weekend minął mi pod znakiem imprezy zwanej Polskim Dakkarem, w której brali udział M. i jego brat K. Tona piachu w spodniach, wiatr wyrywający włosy, zimno i poparzenia słoneczne nie przeszkodziły nam w dopingowaniu naszych zawodników, którzy w ten cudowny, słoneczny dzień walczyli z własnym zmęczeniem i podstępnym nadmorskim piaskiem. Było ciężko, i to nie tylko naszym riderom, ale dotrwaliśmy do końca i każdy został nagrodzony goframi z bitą śmietaną i lodami, które idealnie nadawały się do przyłożenia na opaloną od słońca twarz.
Generalnie wyjazd bardzo udany, choć mógłby być zdecydowanie dłuższy (lenistwa nigdy nie za wiele!). Nawdychaliśmy się jodu, zostaliśmy solidnie wywiani i opaleni, każdy z nas przywiózł solidną garść piachu w majtkach i każdy zażył sporą dawkę lodów i gofrów z bitą śmietaną i owocami - słowem, zrobiliśmy wszystko, co nad morzem zrobić należy!:)
Teraz czekam tylko na koniec sesji, żeby móc zacząć wakacje i powtórzyć ten wypad jeszcze raz;)
Generalnie wyjazd bardzo udany, choć mógłby być zdecydowanie dłuższy (lenistwa nigdy nie za wiele!). Nawdychaliśmy się jodu, zostaliśmy solidnie wywiani i opaleni, każdy z nas przywiózł solidną garść piachu w majtkach i każdy zażył sporą dawkę lodów i gofrów z bitą śmietaną i owocami - słowem, zrobiliśmy wszystko, co nad morzem zrobić należy!:)
Teraz czekam tylko na koniec sesji, żeby móc zacząć wakacje i powtórzyć ten wypad jeszcze raz;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)