Już jest ze mną. Od wczoraj, na zawsze. Najpiękniejsza jaskółka na świecie!
Bolało jak cholera, nie ma co ukrywać i udawać twardziela. Ale o bólu zapomina się bardzo szybko, zaraz jak tylko spojrzy się w lustro i powie : "Wow!"
Opiekuję się nią troskliwie i czekam, kiedy będzie mogła spokojnie ujrzeć światło słoneczne, w połączeniu z jakimś fajnym bikini! ;)
Micha nie przestaje mi się cieszyć od wczoraj, a do lustra zaglądam z taką częstotliwością, że obawiam się, że niedługo zostanę narcyzem.
Ale co tam, jest na co popatrzeć. :)
gratuluje! ;) czekam z niecierpliwoscia na zdjecie ;)))):*
OdpowiedzUsuńps.ja to mam wech , zawsze wiem kiedy wyjdzie nowy wpis na blog ;D
buka