Nie wiem czy to z powodu przedłużającej się zimy, braku słońca, witamin, czekolady czy bóg jeden wie czego, ale źle się czuję. W 3 sekundy mój humor osiągnął dno totalne, myśli plączą się po głowie, a największa i najsilniejsza z nich oznajmia, że mam dość.
Pewnie nie powinnam się tym przejmować, bo to dość częste u mnie zjawisko i mogłabym się już z nim oswoić jak z domowym kotem, ale mimo wszystko męczy mnie to.
Nie wiem czy to depresja, choroba psychiczna czy ogólne znudzenie. Ale daje mi w kość, i zdaje się, nie tylko mnie ;)
Chce mi się płakać, chce mi się spać, chce mi się wyć do księżyca.
I nie, nie mam ZNPM.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Po usłyszeniu sygnału, zostaw wiadomość.