Fuck you, fuck you, fuck you.
Czasem mam ochotę włożyć Ci rękę do gardła i przez nie wyrwać tętniące jeszcze, gorące serce. Rzucić je na ziemię i rozdeptać butem jak obrzydliwego karalucha. Bo czasem na to zasługujesz.
Gdzieś przeczytałam jednak, że nie warto wkurwiać się tymi wszystkimi pojebanymi ludźmi, bo oni i tak umrą. Well.
Więc już uspokojona wracam do jednorożców i waty cukrowej, cekinów, konfetti i zasłonek z różowymi piórkami.
Jest milutko, uroczo, słodko i cudownie.
Do czasu aż znów mnie czymś wkurwisz,a chyba masz do tego niebywały talent.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Po usłyszeniu sygnału, zostaw wiadomość.