poniedziałek, kwietnia 11, 2011

Bonobono

Sobotni koncert Bonobo we Wrocławiu był mistrzowski. Tak świetny, że nie chciało się opuszczać klubu, licząc na to, że może zespół pomyli się i zagra jeszcze raz. Boskie kawałki w cudownej aranżacji. Elektroniczne downtempo z gitarami, saksofonem, fortepianem, fletem, perkusją i eterycznym kobiecym wokalem to jest coś, co mnie kręci.

Nie jestem mistrzem w pisaniu recenzji, a tego, co się tam działo nie umiem opisać słowami. Po prostu poezja.
I wszyscy ci, którzy zrezygnowali z kupna biletu na rzecz zakupów w Factory - shame on you! Żałujcie, że was nie było, bo przegapiliście kawał grubego koncertu ;)

P.S. Aha, gdyby ktoś pytał - odstraszanie gołębi za pomocą symulacji odgłosów jastrzębia NIE DZIAŁA.
Dziękuję za uwagę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Po usłyszeniu sygnału, zostaw wiadomość.