Czasem myślę sobie, że wszystko, co może być najgorszego przytrafia się właśnie mnie - znasz to uczucie, prawda?
A wtedy jedna, mała rzecz potrafi ci pokazać, że, do cholery, mogło być o niebo (lub piekło nawet) gorzej, i nagle zaczynasz lubić i doceniać to, co masz.
Zawsze w trudnej sytuacji staram się powtarzać sobie, że i tak dzieci w Afryce/Kambodży/Tajlandii mają zdecydowanie gorzej niż ja, i wiele z nich z chęcią zamieniłoby swój żywot na mój.
Dziś miałam właśnie taką wyprawę do Afryki, zobaczyłam i wyobraziłam sobie zupełnie inne życie i... podziękowałam Opatrzności za to, co mam. Teraz widzę, jak wielu rzeczy nie doceniam na co dzień - a może powinnam, bo przecież wcale nie jest tak źle.
W ostateczności mogłabym przecież umierać z głodu na Afrykańskiej równinie, albo mieć męża/ojca, który codziennie prałby mnie po pysku za nieposłuszeństwo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Po usłyszeniu sygnału, zostaw wiadomość.