Kiedyś miałaś wrażenie, że patrząc na jego twarz widzisz swoje odbicie w lustrze. Byliście tacy sami, mieliście te same myśli, poglądy, zachowania, te same ulubione rzeczy. Jeden umysł w osobie dwóch ciał.
Myślałaś sobie, jak to pięknie znaleźć bratnią duszę, kogoś, kto zawsze zrozumie Ciebie, twoje frustracje, radości i smutki. Cudownie było porozumiewać się niemal telepatycznie, wystarczyło jedno spojrzenie i wszystko było wiadomo. Przecież Ty i On to to samo,
jedność.
Więc myślałaś sobie, że znasz go tak dobrze, jak wnętrze własnej dłoni, że świat dookoła może się zmieniać, a Wy pozostaniecie zawsze tacy sami.
Ale czas pokazał, że Ty to nie On. Nawet jeśli chciałabyś, żeby tak było to okazało się to niemożliwe. Nachodzi Cię refleksja - czy kiedykolwiek byliście tacy sami, znaliście się na wylot, wiedzieliście o sobie wszystko, potrafiliście przewidzieć wszystkie swoje ruchy? Jeśli nie, to zdajesz sobie powoli sprawę, że to wszystko było maską, grą aktorską, udawaniem. Kim naprawdę jest człowiek, którego uważałaś za klona swojej duszy?
Co dzień zauważasz różnice między wami. Nie jesteście już tacy sami, zaczynasz myśleć, że nigdy nie byliście. On powoli zaczyna być kimś, kim nigdy nie chciałaś żeby był. Ty nadal trwasz przy swojej osobowości, on zmienia je co chwilę. Przychodzi frustracja, rozczarowanie. Może to Ty jesteś dziwna? Może nie umiesz przystosować się do realiów narzucanych przez świat, może właśnie trzeba zmieniać swoje 'twarze' jak rękawiczki, bo tego wymaga od nas rzeczywistość?
Tylko, że Ty nie chcesz tak żyć. Chcesz żyć w świecie, gdzie nie musisz nosić maski, udawać uśmiechów, przybierać różnych póz. Może po prostu jesteś niedostosowana do życia w rzeczywistości, która Cię otacza.
Zaczynasz gubić się w tym, co jest prawdą, a co maską. Czy teraz mówi On, czy jego kolejne, wyrachowane wcielenie?
Chcesz wrócić do tego, co było kiedyś, ale wiesz, że to niemożliwe. Boisz się zrobić ruch, więc tkwisz w miejscu.
Przestań.Przestań wierzyć w pieprzoną jedność dusz i zacznij żyć
swoim życiem. Bo innego mieć nie będziesz.
Dla S.