środa, stycznia 28, 2009

It's study time, baby!

Chciałabym być wyjątkowa. Chciałabym pójść tam, zobaczyć ich wszystkich zmęczonych, czekających z tymi pieprzonymi zielonymi książeczkami w rękach, zasypiających na korytarzu. Chciałabym móc im wszystkim powiedzieć: "Spadajcie frajerzy, mnie to nie dotyczy!" ale nie mogę. Mnie też czeka sesja i niestety od niej nie ucieknę. Przyłapuję się już na tym, że po nocach marzę o wykładowcach, którzy bez mrugnięcia okiem zaliczają mi wszystkie egzaminy. To nie jest normalne, prawda? No ale cóż, zawsze miałam taki stosunek do nauki, przejmuję się tym jak cholera i niestety nic na to nie poradzę. Jedynym wyjściem jest dożylne przyjmowanie herbaty z melisy i modlitwa do wszystkich bóstw kosmosu o trzymanie kciuków za mnie.
Zresztą, jeszcze jest dużo czasu...dużo czasu...posłucham sobie muzyki i obejrzę kolejny odcinek Dr House'a, a nauka historii poczeka... ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Po usłyszeniu sygnału, zostaw wiadomość.