Ostatnimi czasy natrafiłam (z pewną pomocą) na trailer nowego sezonu Dr.House'a. Trailer niezły, fajnie się zapowiada, ale ja nie o tym. W soundtracku do filmiku leciał utwór grupy Elbow - Grounds for divorce, który tak absolutnie wkręcił się w moją głowę, że to cud, że w trakcie snu go nie nucę. Słucham go i mnie ponosi, a za razem mam z tym utworem dziwne skojarzenia. Gdy zamykam oczy to widzę amerykańskie więzienie z lat '60 czy '70, zakurzoną drogę i czarnoskórych, starych więźniów, którzy w pasiakach młotami i kilofami wykuwają drogę. Nad nimi stoją kanarzy z gnatami w rękach, dalej siedzi ich dowódca na koniu. Jest upał i drobinki kurzu unoszą się w powietrzu. Wyczuwa się napiętą atmosferę.
Nie mam pojęcia skąd wzięło mi się to skojarzenie, ale scenę tę widzę w mojej głowie bardzo wyraźnie, jak kadr wycięty z filmu. To moje wyobrażenie nie ma nic wspólnego z utworem, ale ilekroć go słyszę, nie mogę pozbyć się tej sceny sprzed oczu.
Proszę, powiedzcie mi, że wy czasem też tak macie. (kłamstwo w słusznej sprawie dozwolone!)
Boję się, że zwariowałam.
;)
niedziela, sierpnia 30, 2009
środa, sierpnia 26, 2009
Lenistwo jest drugą naturą człowieka
Od ostatniego wpisu na blogu minęło sporo czasu. Miałam nawet ochotę parę razy coś tutaj napisać, ale blogger mi zastrajkował i nie chciał hulać. Sprawdziłam o co chodzi, problem był błahy i do naprawienia w 3 minuty, ale liczyłam na to, że sam się naprawi/ktoś mi go naprawi/dobry Buk ześle piorun na adminów i oni to naprawią/cholerawiecojeszcze. W efekcie właśnie te 3 minuty temu sama naprawiłam tę małą usterkę i - voila! - mogę znów tu pisać.
Ale czy mi się zachce...?
Ale czy mi się zachce...?
Subskrybuj:
Posty (Atom)